Days with Alice...

Oto w końcu obiecany post dla mojej psiapsiółki Alicji:-)
Ponieważ ładnych parę lat temu drogi nam się rozjechały (a poznałyśmy się na studiach)
i widujemy się teraz  średnio dwa razy w roku, więc jak już sie spotykamy mamy dużo rzeczy
do zrobienia, do przegadania, kupienia, ugotowania, poleniuchowania, itp, itd...
A to kilka migawek:

Uzbrojone w aparaty wyruszamy w plener...

...w poszukiwaniu skarbów....
...i ciekawych, nie zawsze bezpiecznych, plenerów...

...potem coś słodkiego i spacerek...



...a tu odkrycie - "Żelazny" - i bardzo udane zakupy!

Komentarze